Wydrukuj tę stronę
Gala Tygodnika Piłka Nożna

Gala Tygodnika Piłka Nożna

Dział: Gala Napisane przez  czerwiec 02 2016 wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę Galeria

06 02 16  Gala Tygodnika Piłka Nożna: 06 lutego rozdamy statuetki…..

Już niebawem wszystko będzie jasne. 16 lutego w gościnnych podwojach stołecznego hotelu Hilton poznamy zwycięzców naszego kolejnego plebiscytu. Jak zwykle przy takich okazjach nie zabraknie poważnych postaci rodzimego futbolu. Już teraz możemy obiecać, że zabawa będzie przednia, a nagrody dostaną się w najgodniejsze ręce. Uroczystość zacznie się o godzinie 20, bezpośrednią relację przeprowadzi Polsat Sport.

Czym w istocie jest tradycyjny plebiscyt naszego tygodnika? Sceptyk mógłby powiedzieć, że jest to uroczystość jakich wiele w naszej rzeczywistości. Nic bardziej mylnego. Wybieramy bowiem najlepszych z najlepszych, którzy reprezentują najbardziej nośną dyscyplinę sportu. I pewnie dlatego doroczna Gala wieńcząca wybory jest dla nie tylko nagradzanych wydarzeniem na długo zapadającym w pamięć.

W 2009 roku rywalizację w kategorii Piłkarz Roku wygrał Mariusz Lewandowski, reprezentujący wówczas barwy Szachtara Donieck. Piłkarz stawił się na Gali osobiście. Do końca drżał o to, czy się nie spóźni, a następnie powiedział: - Najpierw podzieliłem się tą wiadomością z kolegami z zespołu. Następnie pogratulował mi trener Mircea Lucescu. Jego słowa odebrałem bardzo sympatycznie, podobnie jak zresztą nagrodę. Było mi bardzo miło, a czas przeznaczony na uroczystość upłynął momentalnie. Jest to dla mnie wyróżnienie, które zaliczam do najważniejszych w całej piłkarskiej karierze.

Rok później Obcokrajowcem Roku został kolumbijski obrońca Lecha Poznań - Manuel Arboleda. Początkowo onieśmielał go wianuszek dziennikarzy spieszących do zadawania pytań. Trema była poważna i wypowiedzi defensora siłą rzeczy były zdawkowe. Z upływem czasu Manuel wyraźnie się wyluzował, a nawet rozkręcił. Też dziękował za docenienie i szacunek. Spróbował nawet swych sił na roztańczonym parkiecie. Miło było.

Gala to nie tylko wręczanie nagród, słowa podziękowania, wyrazy wdzięczności i zaskoczenie. Ciekawy obrazek zaobserwowaliśmy podczas Gali w 2011 roku. Jednym z gości był reprezentacyjny przed laty napastnik Jan Furtok - zresztą Odkrycie Roku z 1984 roku. Przed dwoma laty obowiązywało już prawo bezwzględnego zakazu palenia tytoniu w miejscach publicznych, a Hilton bez wątpienia takim miejscem jest. Pan Jan znany jest ze słabości do dymka. Wyszedł przed hotel i mimowolnie przysłuchiwał się rozmowie dwóch młodzieńców oceniających dokonania Roberta Lewandowskiego, Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka w Borussii Dortmund. - Wiesz - mówił jeden - to niesłychana rzecz, że nasi piłkarze tak dobrze sobie radzą w tak silnej Bundeslidze. Wcześniej tego nie było, a Polacy grywali w Niemczech przeważnie ogony.

Wtedy Furtok lekko się zagotował. - To nieprawda - stwierdził. - Sam wiem o tym najlepiej, bo wiele lat wcześniej w tej Bundeslidze nastrzelałem co nieco bramek, byłem nawet wicekrólem strzelców.

Małolatom zrobiło się trochę łyso. Poprosili o podanie nazwiska, a gdy je usłyszeli, wysunęli karteczki do podpisu. - Niech się młodzi uczą - mruknął Furtok. - Niech wiedzą, że i my nie byliśmy od macochy.

Kilka razy na naszej Gali pojawił się Jan Domarski, strzelec słynnej bramki na Wembley w 1973 roku. Domarski przybywał na naszą uroczystość zazwyczaj w towarzystwie przyjaciela, Jerzego Kraski - wicemistrza olimpijskiego z Monachium. Pan Jan był bardziej rozpoznawalny, ale po raz tysięczny z uśmiechem i cierpliwością opowiadał o piłce, która przyszła, naszła, zeszła, by w końcu wejść do angielskiej bramki. Kraska natomiast przypominał ostatnie sekundy olimpijskiej finałowej potyczki z Węgrami w Monachium.

W 2011 roku laureatem w kategorii Piłkarz Roku został zgodnie z oczekiwaniami Robert Lewandowski. Nie mógł być obecny podczas uroczystości i dlatego przedstawicie naszej redakcji udali się do Dortmundu. Niewiele brakowało, a miłe spotkanie zaplanowane na godzinę 16 nie doszłoby do skutku. Niemcy słyną z dobrych autostrad, ale zachodziła obawa, że nawet wcześniejszy wyjazd do piłkarza zakończy się kompletnym fiaskiem. Gdy do celu zostało niewiele ponad 50 kilometrów, na drodze doszło do dwóch wypadków i uformowały się gigantyczne korki. Zgrzytanie zębów i walenie rękami o kierownicę zdało się na nic. Lewy okazał się jednak człowiekiem cierpliwym i wyrozumiałym. Poświęcił część treningu i do spotkania na szczęście doszło. Nie tylko zresztą z nim. Roberta nie mógł się nachwalić Juergen Klopp, trener Borussii.

- Powoli chyba awansuję - śmiał się Lewandowski. Wcześniej zostałem Odkryciem, teraz wygrałem wśród najlepszych. Bardzo się cieszę.

materiały prasowe dystrybutora- lub organizatora Foto; Janusz Hejżyk

Kontakt dla mediów

Rzecznik Prasowy tel. (22) 24 43 111 tel. 602 594 131  Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Biuro Prasowe tel. (22) 24 43 269   tel. (22) 24 34 161   tel. (22) 24 43 167  tel. (22) 24 43 154

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Ostatnio zmieniany Ostatnio zmieniany wrzesień 25 2016